Cześć wam :)
Uznałam, że dzisiaj napiszę o czymś innym, może trochę żartobliwie, może trochę złośliwie, sami ocenicie. W każdym bądź razie to wszystko opieram na swoim własnym doświadczeniu i na lotach jedynie z Londynu do Wrocławia. A że parę razy już latałam to pisać sobie mogę, o! :)
1. Biegacze i wciskacze - do odlotu ponad godzina, a ludzie biegną z prędkością światła żeby zdążyć do zajęcia super ekstra miejsca w kolejce. No a jak nie dobiegną na czas to przecież zawsze można się wepchać! Łokciem, popchnąć walizką, kolankiem, no albo : PANI PRZECIEŻ JA TUTAJ STAŁAM CO PANI ŚLEPA! Sytuacja z ostatniego lotu: był transfer pociągiem na terminal, jakbyście widzieli jak ludzie wbiegli do tego pociągu! Jak się pchali! Tak ruszyli, że zepsuły się drzwi i niestety nie można było ich zamknąć i wszyscy musieliśmy obejść CAŁE wielkie lotnisko zeby dotrzeć na miejsce. To był dopiero bieg dla niektórych :D A ja pewnie, na luzaczku, po co się stresować :) Przecież to nie koncert ulubionej gwiazdy, nie muszę być numer jeden w kolejce.
2. Dzieciaczku mój kochany - na prawdę rozumiem, że niektórzy muszą podróżować z dziećmi, ale czasami rodzice na prawdę przesadzają. Dziecko całą drogę wrzeszczy, a rodzice NIC, brak reakcji, niech sobie krzyczy, co mnie to obchodzi. Nie ma nic gorszego niż 2 godzinny lot z wrzeszczącym dzieckiem koło samego ucha, szczególnie gdy ktoś jest ciśnienowcem tak jak ja i od samego lotu dostaje bólu głowy. Czasami marzę o tym żeby taka mamusia przynajmniej starała się uspokoić takie dziecko, ale gdzie tam, samowolka!
3. Muszę do kibelka - ...trzy razy podczas 2 godzinnego lotu?! Ja rozumiem, superanckie miejsce przy oknie, ale skoro się wie, że się ma problemy z pęcherzem to się siada z brzegu, no tak czy nie? Za każdym razem muszę odpinać pas, przerywać czytanie książki i wypuścić takiego delikwenta. Ja sama lubię sobie pójść do toalety więc siadam z brzegu, ostatnio Ryanair wprowadził rezerwacje biletów więc dopłacam i siadam na ulubionym siedzeniu, problem z głowy!
4. Rozmówcy - wiem, że milutko sobie rozmawiać podczas lotu, och na prawdę, ale samolot to srodek transportu, miejsce gdzie przebywa z nami mnóstwo ludzi i nie kazdy ma ochote słyszeć o zbliżającym się okresie albo super ekstra pracy tylko dla wyjatkowych osób, której zwykły śmiertelnik nie będzie w stanie dostać do tego za magiczną stawkę, która jest tak wysoka, że panna chadza z podróbką Chanel. Jak mnie to boli jak muszę słuchać historii z dupy wziętych.
5. Czuję się jak w domku - zdejmowanie butów i skazywanie innych na wąchanie śmierdzących stóp, a do tego maszerowanie do toalety w skarpetkach, no bez przesady. Rozkładanie się na dwa siedzenia, pierdzenie, chrapanie, wyciąganie kanapek z cebulą i z jajkiem, słuchanie muzyki na głośniku. To tylko niektóre z odnotowanych przeze mnie zachowań. Ostatni lot: mama powiedziała córce żeby ta POŁOŻYŁA SIĘ W PRZEJŚCIU, BO TAK BĘDZIE JEJ WYGODNIEJ. Dziecko 7 lat, robiła to, do czasu kiedy ludzie zaczęli mówic, że to przesada, bo nie mogą nawet dojść do toalety.
Macie jakieś zabawne badź stresujące przygody z podróżowaniem? :)
Nie no ,żeby buty zdejmować - a fuj, jakby tak kilku panów obuwie zdjęło to paść można przecież
OdpowiedzUsuńdzieci - hm sama wiem,że jak już się mojemu wkręci wrzeszczenie itp to się nie a uspokoić -ale to jest wtedy jest na maksa zmęczony,albo żle się czuje,a tak można go zabawić i odwrócic jego uwagę
Tak, ale można przynajmniej spróbować dziecko uspokoić, a niektóre mamy mają gdzieś :) Niech sobie krzyczy, co tam! :P
UsuńSamolotem jeszcze nigdy nie leciałam, ale wierzę Ci na słowo, że tacy wkurzający ludzie nimi podróżują. Najczęściej podróżuję komunikacją miejską. Tam też trafiają się 'kwiatki'. Tu pani na kulach ledwo idzie, ale gdy podjedzie autobus, goni na wolne miejsce. Plus bezczelne pchanie się, nie pozwalanie innym osobom na wyjście z pojazdu...
OdpowiedzUsuńOj tak, też znam ten przypadek :) Wsiada babka do autobusu, ledwo stoi na nogach, a jak widzi wyprzedaż majtek na targu to leci tak jakby dawali pieniądze za darmo :D
UsuńHahahaha, otóż to! :D
UsuńJa się przyznam, że zawsze zdejmuję buty w samolocie, bo tak mi jest wygodniej, jednak zawsze leciałam co najmniej 11h, więc wygląda to troszkę inaczej niż w lotach krótkodystansowych ;) Dzieci są najgorsze chyba, bo od wrzasku boli mnie zawsze głowa... i jeszcze jest typ pana pijaka co cały czas chodzi bo musi się napić alkoholi, a później siedź obok takiego pół dnia xD
OdpowiedzUsuńNie no też bym zdjęła buty, ale w skarpetkach był musiała być, gołe stopy to tak nie za bardzo :) I na bosaka do toalety :P
UsuńA ja miałam taki przypadek, ze koleś tak się nachlał, że jak tylko samolot wylądował to zabrała go karetka...
Oj tak, w skarpetkach oczywiście, a nie z gołymi stopami, tak to by zimno było :)
UsuńKochana takie zachowania są wszędzie (na co dzień staram się unikać komunikacji miejskiej, najbardziej wkurzający są dla mnie palacze - ostatni buszek przed wejściem do pojazdu i cudownie przesiąknięte powietrze wewnątrz, pot i nie używanie antyperspirantów, perwersyjne staruszki... można by tak wymieniać bez końca).
OdpowiedzUsuńTaaak, palacze też mnie denerwują, bo sama rzuciłam palenie i staram sie na prawdę unikać dymu. Mnie jeszcze denerwuje nieświeży oddech, ktoś taki stanie nad Tobą i Ci dmucha prosto w twarz, smrodek cebuli pomieszany z wymiocinami, masakra:/
UsuńTe rozwrzeszczane dzieciaczki to nie tylko problem samolotów a ogólny. Ile razy jadę gdzieś mpkiem i jedzie taka mama z dzieckiem i reakcji brak ! Mam ochotę i matkęi dziecko przez kolano przełożyć . Jak ja byłam mała to ojciec raz drugi tyłek przetrzepał i spokój a nie :D
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie być po 12h zmianie w pracy, wsiadasz do autobusu, a dziecko Ci się drze prosto do ucha, tragedia :)
UsuńHahah, w te wakacje pierwszy raz w życiu będę lecieć samolotem do Szkocji i już wiem czego nie robić :D
OdpowiedzUsuńA jak będę mieć świeże skarpetki, to mogę zdjąć buty? ja tak nie lubię mieć uduszonych nóg w butach :(
Hahahaha tak mi chodziło o takie śmierdzące stopy i łażenie na boso do kibelka :P
UsuńTeraz tak sobie myślę, że moje zachowanie mogło byś nieodpowiednie ;D Gdy pilot zaprosił do kabiny pilota dzieci, my (obóz od 15 do 20 lat) pobiegliśmy jako piersi :D Ale nie wybaczyłabym sobie tego ;C
OdpowiedzUsuńHaahaha :) No ale to dzieci, a nie dorośli ludzie haha :P
Usuńhaha, uwielbiam czytac takie historyjki :D ja niestety (albo stety) nie podrozowalam nigdy samolotem :)
OdpowiedzUsuńMnie się przytrafiło, że ktoś w samolocie otworzyła kanapkę z salcesonem- zapach rozszedł się na cały samolot. Innym razem pani zmieniała dziecku pieluchę w samolocie na siedzeniu obok, mimo, że w toalecie jest przewijak... ;/
OdpowiedzUsuńOo tak, smierdzace jedzenie - nie znoszę tego :-p
Usuńczy to zachowanie dotyczy tylko naszych rodaków ?
OdpowiedzUsuńRzadko zdarzają się obcokrajowcy na moich trasach, bo w sumie Wrocław to nie Warszawa :) Ale jeśli już są to raczej nie zwracają na siebie uwagi, sądzę, że na lotach takich międzynarodowych na pewno znajdą się ludzie bez taktu :) Kuzyn opowiadał jak Angole wepchali mu się w kolejkę jak leciał na wakacje z dziewczyną, a ich argumentcja była, taka, że przecież są Anglikami i się im należy :D
UsuńNaprawdę, leżenie w przejściu? Ludzie nie przestaną mnie nigdy zadziwiać -_-.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się czytało ten post :).
Tak, na przejściu :D I mama się cieszy, że ma spokój :D
UsuńSamolotem nie leciałam nigdy ale podejrzewam ze najbardziej wkur.. wkurzaliby mnie :D ludzie z przypadku nr. 5 :D
OdpowiedzUsuńJa zwykle podróżuję pociągami, do domu rodzinnego jadę ok. 6 godzin, mniej więcej dzieje się tam to co Ty już wcześniej opisałaś, najgorsze dla mnie jest to zdejmowanie butów przez niektórych, albo siadanie 'gdzie dusza zapragnie'. Miałam spięcie z pewnym niemiłym panem, który siedział na miejscu, na które miałam rezerwację i ani myślał się przesiadać - skoro jestem młodsza to mogę tułać się z walizką po pociągu i szukać wolnego miejsca, żeby ZAJĄĆ je innej osobie, która będzie miała na nie rezerwację... Nie mogę też znieść młodych typków puszczających muzykę tak głośno, że zagłusza wszystko :/
OdpowiedzUsuńTeraz właśnie w Ryanarze jest ten problem, wprowadzili rezerwacje siedzeń i ludzie się kłocą kto gdzie siedzi zamiast po prostu usiąść na swoim :P
UsuńCo do 2 punktu to w autobusach jest bardzo podobnie
OdpowiedzUsuńPrzedstawiciele punktu pierwszego to chyba najgorsza grupa :(
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą.Czasami brak mi słów. Ludzie są gorsi o zwierząt :)
OdpowiedzUsuńmasakra :D
OdpowiedzUsuńOstatnio siedziałam za kobiecinami, które przed lotem głośno i całe rozemocjonowane prowadziły dyskusję na temat tego, że jak ludzie nie powyłączają komórek to na pewno się rozbijemy i wszyscy zginiemy, albo samolot zniknie w niewytłumaczalny sposób i nigdy nie wylądujemy. Bardzo mi podniosły ciśnienie, bo ja akurat chciałam się zrelaksować przed lotem a nie słuchać historii na temat rzekomego rozbicia się naszego samolotu. Na dodatek szłam za tymi babkami jeszcze przy odprawie i one ciągle kłapały jadaczkami, nie zamknęły się nawet na 10 sek! Wrzeszczące dzieciaki to też wkurzające, ja wtedy zakładam słuchawki i cały lot słucham muzyki :)
OdpowiedzUsuńO matko!!!! Jak ja się aż tak nie boję latać to po takiej rozmowie pewnie bym oszalała ze strachu! :O
Usuńciekawy post :)
OdpowiedzUsuńO ja.. dotąd myślałam, ze takie rzeczy tylko w filmach, ale zapomniałam, że podobno co drugi człowiek na świecie to idiota :]
OdpowiedzUsuńNigdy nie leciałam samolotem, ale takie sytuacje są komiczne. Ludzie są niemożliwi, naprawdę :P
OdpowiedzUsuńTo Polacy, więc czym się przejmować. Kultura zaczyna się na zachodzie. U nas na Ukrainie tego nie ma. :-)
OdpowiedzUsuńoj mnie też często irytują Ci ludzie na lotniskach i to jak się ryją do kolejek. I jeszcze śmieszy mnie to klaskanie jak samolot wyląduje, no ja pierdziele. Podobno tylko Polacy tak robią :P
OdpowiedzUsuńOstatnio nikt nie klaskał haha :D
Usuńa taaa!! to widzę, że coś się zmienia :P Ja jak wracałam z Majorki to jeszcze klaskali :P
UsuńWow, that's what I was exploring for, what a stuff! existing
OdpowiedzUsuńhere at this web site, thanks admin of this site.
My web site: sua dumex
Samolotem jeszcze nigdy nie leciałam, ale moja koleżanka pracuje w liniach lotniczych i często opowiada mi zabawne bądź mniej anegdotki :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje posty! :)
OdpowiedzUsuńja niestety raz miałam dość niemiłą sytuację, a konkretnie na całej trasie Katowice-Dublin jakiś nadpobudliwy bachor kopał w mój fotel, a jego matka nic!
dziękuje :*
Usuńkopanie w fotel też mnie wkurza :P w kinie, w autobusie, wszędzie :P
o matko, to ostatnie, to już w ogóle wisienka na torcie xD
OdpowiedzUsuńGeneralnie mogłabym podać identyczne powody, ale najbardziej wkurzają te wrzeszczące dzieci...
OdpowiedzUsuńOdkąd skończyłam szkołę podstawową, do gimnazjum czy technikum musiałam dojeżdżać autobusem. Z samego rana (po 6) jestem zazwyczaj marudna, bo albo za krótko spałam i potrzebują chwili żeby dojść do siebie. Wsiadam do autobusu, zajmuję wygodnie miejsce, postanawiam uciąć sobie krótką drzemkę (haha wiem, że mówiłam, ze trzeba się wybudzić, ale oczy często były takie ciężkie), aż tu na raz ktoś postanawia sobie słuchać hip hopu czy techno na pół autobusu, oczywiście nie mając pojęcia co to słuchawki. Cały autobus musi słuchać muzyki takiego debila i się wkurzać... Wrr i tak było przez 7 lat! Zawsze ktoś taki się znalazł. A mi na czole aż żyłka wychodziła. Ludzie potrafią być nieznośni i bezmyślni. Tobie mogę tez współczuć takiej podróży ;p Dzieciak śpiący na przejściu- brawa dla mamy! (Ale się rozpisałam! haha)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to wkurza, raz zaoferowałam dziewczynie słuchawki, ale się obraziła haha :)
Usuńsamolotem jeszcze nie miałam okazji lecieć, ale w autobusach jest podobnie :/
OdpowiedzUsuńa ja z moim biednym chorym pęcherzem musiałabym chyba siedzieć nie tyle z brzegu co w samej toalecie..
Ja siadam z brzegu, bo lubię sobie pójść na siku, a nie chcę żeby dwie osoby wstawały żeby mnie przepuścić :P
UsuńJa ostatnio jakoś nie podróżuję, więc nie mam z tym do czynienia. Pamiętam jak kiedyś wracałam pociągiem do domu bardzo zmęczona i oczy mi się kleiły, no i musiałam wysłuchać pewnego ,,miłego" pana przez całą godzinę. Tak bardzo chciało mu się rozmawiać ;)
OdpowiedzUsuńOj kochana, rozmówcy są najlepsi haha :D
UsuńZnam takie sytuacje z autopsji, tyle ze w wersji autobusowej ;) Kochana we Wroclawiu ladujesz? To moje regiony ;) Udanego i slonecznego weekendu :*
OdpowiedzUsuńJestem z Jeleniej Góry, a Ty Ewcia? :*
UsuńMam tam rodzine, wprawdzie nigdy nie bywam, ale mam ;D Spod Wroclawia, a dokladniej ze Strzelina Kochana :) Ten swiat jednak maly :*
Usuńoj tak.... pasażerowie potrafią dać się we znaki...
OdpowiedzUsuńHaha nie mam specjalnie złych wspomnień z samolotów ;) Ale w tanich liniach rzeczywiście zawsze ślepy bieg do miejsc jest. Ja miałam szczęście i byłam na początku kolejki, ale jak patrzyłam na niektórych ludzi, którzy lecą na złamanie karku, żeby miejsce zająć, to trochę żenujące. Ale przyznam, że ja lubię przy oknie siedzieć ;)
OdpowiedzUsuńLudzie to rzeczywiście czasem nie mają wyobraźni...
OdpowiedzUsuńŻebyś Ty widziała co się polskich pociągach dzieje! Sodoma i Gomora :D Właściwie wszystkie te przykłady można przenieść właśnie do sytuacji w pociągach to samo. Czasem nie wiem gdzie Ci ludzie się chowali. :] Hah ale miło się czytało, lubię takie posty :D
OdpowiedzUsuńRaz jechałam pociągiem do Krakowa i był taki tłum, że całe 6 godzin stałam :D
Usuńhahaha, przy 5 leżę;)
OdpowiedzUsuńale jazdy... mnie też wiele rzeczy denerwuje, ale sama podróżuję z synem i wiem, jak ciężko zapanować nad dzieckiem w podróży... ostatnio wzięłam się na sposób i puszczam mu bajki w samolocie, to mam chwilkę, by poczytać... i nie drażni innych swoim ciągłym gadaniem... raz mi aż na koniec lotu facet zwrócił uwagę:(...
pozdrawiam ciepło
:*
kochana, jeśli robisz co w Twojej mocy żeby synek był grzeczny, a nie jest to nikt Ci nie ma prawa zwrócić uwagi, przecież go nie uśpisz :/ mnie denerwuje fakt jak mamy siedzą i olewają totalnie, dziecko się nudzi, robi swoje, a mama sobie cyzta książkę i ma wszystko gdzieś.
UsuńWoW, chyba jednak przeszla mi ochota na "przelecenie sie" ...
OdpowiedzUsuńA ja nigdy nie leciałam samolotem, więc doświadczenia nie mam :-) Ale ostatni punkt mnie rozwalił, haha, rozśmieszyłaś mnie totalnie :-) Aż ciężko mi sobie tę sytuację z leżącym dzieckiem w przejściu wyobrazić! Jej! :-) uwielbiam Twoje "życiowe" posty :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :* :)
UsuńOh ja bym mogła jeszcze tak z 20 punktów dopisać : ) a w szczególności do lotów transatlantyckich, wtedy sie poznaje ludzi debili : c
OdpowiedzUsuńOj z chęcią bym poczytała :D
UsuńJeszcze nie poróżowałam samolotem, więc niestety nie mogę nic o tym powiedzieć, ale jeżeli będę chciała wylecieć na wakacje, będę uważała na to, o czym napisałaś :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie, masz szansę wygrać!
http://thenatusworld.blogspot.com/
Moni zabiłaś mnie tym postem! ludzie naprawdę nie mają umiaru w zachowaniu w miejscach publicznych!
OdpowiedzUsuńNie cierpię latać (a raczej nieodzownego momentu startu i lądowania) więc irytuje mnie wszystko :D Kiedyś udało mi się nawet trafić na 30h opóźnienie i wylot z innego lotniska (cholerny Modlin :<) ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ich pozwałaś i dostałaś rekompensatę? :)
UsuńMi nie przeszkadza wnoszenie się i lądowanie, nawet to lubię, ale się boję, że wtedy samolot spadnie :D
Mozna jeszcze dopisac dresow dorobkiewiczow,ktorzy podczas lotu urzadzaja sobie libacje alkoholowe... Porazka.
OdpowiedzUsuńTaaakk, to prawda, zdarza się:)
Usuńjeszcze nie miałam możliwości lecieć samolotem ,ale na pewno tak jest jak opisujesz,nerwy pewnie przede wszystkim :D
OdpowiedzUsuńZupełnie zgadzam się z tobą! A najbardziej denerwują mnie zachowania z punktu nr 4.
OdpowiedzUsuńmnie zawsze smieszy jak ludzie ustawiaja sie w tych kolejkach mimo opuznienia , i tak stoja godzinami :) jakby im miejsca mialo brakowac ;) no i "rewia mody " tez jest zabawna - w koncu trzeba poszpanować przed "biednymi polaczkami " w ojczyznie .
OdpowiedzUsuńTaaak, szpilki 20cm :D Wiem wiem, raz taka panna spadła ze schodów, powinno mi być jej żal, ale na cholerę zakładała takie szpilki?
UsuńTo prawda są niektórzy tacy delikwenci, że szkoda gadać. Podczas jednego z moich lotów starsza pani ok 70 naciągnięta tu i tam zaczęła podrywać młodego chłopaka, oraz raczyć się ostentacyjnie alkoholem. Następnie przeniosła swoje zaloty na młodego stewarda, który jakoś nie bardzo czuł sie z tym dobrze. Jednak wiadomo, trzeba być miłym dla pasażerów.
OdpowiedzUsuńInna sytuacja: Samolot jeszcze na pasie startowym, nie rozpoczął nawet kołowania, a obok rodzinka z dwójka dzieci rozkłada stoliki, wyjmuje kanapki i rozpoczyna wielkie żarcie... Normalnie myślałam, że oszaleje...
Inną, bardzo częstą spotykaną sytuacją są Polacy, którzy piją alkohol zakupiony w strefie wolnocłowej, bo ten na pokładzie jest o wiele droższy, a przy tym zachowują się głośno i po chamsku...
A można go pić na pokładzie?! Nawet o tym nie wiedziałam! Przecież samolot to nie pub, straszny wstyd :(
UsuńAlkohol można pić jednak chyba tylko ten zakupiony w samolocie. Nie wiem jednak czy picie własnego alkoholu jest dozwolone czy też nie.
UsuńSamolotem nie latam ale w pociągach też są takie sytuacje. Ta 7 latka leżąca w przejściu - masakra! Ludzie powinni pomyśleć czasem o współpasażerach a nie tylko o sobie.
OdpowiedzUsuńOoo moja dzidzia ;D ja nie miałam okazji przelecieć się samolotem ;D
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się tym nawet ;-) Tak było jest i będzie :) Zapraszam na nowy, weselny post ♥ Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj jak ja doskonale cię rozumiem....... od 7 lat mieszkam w Irlandii Północnej latałam do PL kilka razy w roku ale teraz wolimy jezdzic autem wiadomo dłużej to zajmuje bo i promy i droga daleka ale wole to niz ten wyscig na lotnisku te krzyki itp........ p.s tez latałam do Wro:)
OdpowiedzUsuńOoo nie, autem umarłabym, mam straszną chorobę lokomocyjną, więcej niż 3h w aucie i wymiotuję :(
Usuńto zdejmowanie butów to jakiś rodzaj aromaterapii??? nie no przegięcie normalnie:/
OdpowiedzUsuńOstatnio w autobusie miejskim jakiś pan zdjął buty i położył stopy na siedzeniu naprzeciwko...
OdpowiedzUsuń