Cześć wam :*
Dzisiejszy post będzie trochę nietypowy, ale mam nadzieję, że zapewni mam troszkę rozrywki :) Jadwiga podsunęła mi bardzo ciekawy pomysł na post, otóż, wspomniała o tym, że kiedyś narzekałam na współlokatorów i w sumie uznałam, że chyba warto o tym zrobić osobny wpis więc oto jest. Ja i Oni - moi współlokatorzy :)
Od lipca 2009 mieszkam w Londynie. Niestety, nie stać mnie na moje własne mieszkanie więc od początku zmuszona byłam wynajmować pokój. Nie zawsze było kolorowo, no ale takie są uroki dzielenia mieszkania z innymi. Pozwólcie, że zacznę od domu numer jeden :)
tumblr |
Pięknisia Justynka
- Para bardzo zakochana - przykład ekstramalnej miłości - po rozłące trzydniowej ona zanosi się płaczem i mówi jak bardzo jest pogrążona w samotności gdyż jej wybranek udał się na 3 dni do Polski na pogrzeb swojej mamy, no jak on mógł ją zostawić! no jak! a gdy wybranek był obecny to z pokoju dochodziły rózne różniste dźwięki, a raz niewiasta wyszła z pokoiku w koronkowym body-stockingu i nawet się nie skrępowała gdy minęłam ją na schodach. Para co dziennie lubiła sobie popić dobre alkohole, a niestety często nie mieli pieniędzy na jedzenie. Jednakże w pokoju można było znależć dobre sprzęty, setki płyt DVD i wiele innych akcesoriów, na które prawdopobnie musieli się zapożyć. Ach Ci zakochani.
- Pan dbający o zdrowie skóry - no musiałam go tak nazwać. bardzo oryginalna osobowość. chłopak o złotym sercu, ale niestety strasznie dziwnie nastawiony do ludzi i świata. Samotny, bez przyjaciół, próby znalezienia kobiety także zawsze legły w gruzach, bo nie dość, że mało urodziwy to jeszcze trochę taki nietypowy... I każdy kłamie, każdy oszukuje, nie ma dobrych ludzi na tej planecie, o nie! Pewnego dnia ten Pan obudził się i uznał, że od tego dnia będzie się kąpał tylko raz w tygodniu, bo codzienne kąpiele nie są dobre dla skóry. Pan był pracownikiem fizycznym. Po całym dniu pracy gdy zdjął buty można było się zaczadzić, autentycznie. Wszystkie podteksty od domowników niestety nie działały, wciąż się nie kąpał, nie golił i chyba nie zmieniał skarpet. Smród nie do zniesienia. Ale czego się nie robi dla zdrowia skóry.
- BABKA - klasyk! Babka z Nepalu :) Która pewnego dnia wkroczyła z DREWNIANĄ walizką do mego domu i już nigdy go nie opuściła. I tak oto spokój który w domu panował został niestety zniszczony przez jej obecność. Babka regularnie lubiła zabrudzić toaletę, wysikać się do bidetu, stworzyć powódź podczas brania prysznica, wejść mi do pokoju i sobie pozwiedzać, pogadać do mnie w swoim języku nepalskim (praktykowała to co dziennie, regularnie), obudzić mnie dzwonkiem, bo nie umiała używać klucza do drzwi, umilić mi noc gadaniem przez telefon tak głośno, że ludzie po drugiej stronie ulicy na pewno to słyszeli. Był też Dziadek, który lubił sobie obsikać kibelek na około i to tak całkiem zdrowo.
Mimo wszystko to mieszkanie wspominam bardzo miło, na pewno lepiej niż te z Polakami, niestety. Wielka gościnność, zero zarzutów, kłótni, wymyślania problemów nie z tej ziemii, cen z kosmosu za pokój i ogólnie można było robić co się chcę, a nie tylko myśleć czy się innym spodoba czy nie.
Były też oczywiście przygody z myszkami, które tutaj w Angli bardzo lubią dzielić mieszkanka z ludźmi, pluskwy także się pojawiły i tych małych potworów do końca życia nie zapomnę. Do tego zepsute pralki, dziura w podłodze przez którą można było pomachać do osoby mieszkającej na dole. Podkradanie jedzenia to chyba już standard, nie powiem już o znikającym alkoholu.
Sądzę, że osoby, które także musiały dzielić mieszkanie z innymi ludźmi także mają różne fajne doświadczenia więc jeśli macie ochotę to się nimi podzielcie :) Pośmiejemy się!
Sądzę, że osoby, które także musiały dzielić mieszkanie z innymi ludźmi także mają różne fajne doświadczenia więc jeśli macie ochotę to się nimi podzielcie :) Pośmiejemy się!
marzę o Londynie :)
OdpowiedzUsuńO matko ! Kochana też bym mogła stworzyć taki post ! :D Od 3 lat mieszkam na stancji ! I parę osób się przewinęło ! Podkradanie jedzenia i kosmetyków to norma ;/ Teraz mamy takiego współlokatora który sie nie myje ! I jak tylko otworzy swój pokój to tak śmierdzi że głowa mała ! I mówimy na niego "cichy" bo jest taki głośny że jak on wstaje to cały dom też jest już na nogach !- najczęściej wstaje rano w soboty - te które ja mam wolne ;D nie pośpię sobie w tym życiu ! Z kolei miałyśmy taką współlokatorkę kiedyś która też się nie myła ale się perfumowała i pryskała odświeżaczami , spała w makijażu i rajstopach ;/ teraz już mamy z przyjaciółką dość takich przygód i od następnego roku akademickiego zamierzamy szukać mieszkania 2 pokojowego ;D Mniej nerwów ;D he
OdpowiedzUsuńa co do stanu stancji - teraz mamy najgorszą stancję jak i jej właścicielkę która ma nas gdzieś ;D i wszystko to co się w domu psuje ;/
Pokój tego typka, który się nie mył także strasznie śmierdział, bo trzymał w nim przepocone skarpetki i w ogóle nie otwierał okna ;(
UsuńNo to znam ten ból ! Bo nasz obecny współlokator robi tak samo ! Baa do tego czasami mokre pranie składa w kostkę i do szafki ;D okropieństwo ;D
UsuńUff jak dobrze ze tylko miesiąc został :D
czytałam z wielką przyjemnością. Podchodzisz do tego wszystkiego z dystansem, ja bym chyba osiwiała i wylądowała w wariatkowie, nigdy nie mieszkałam z obcymi ludźmi. będąc w liceum mieszkałam w internacie, trwało to 5 dni. stwierdziłam że wolę dojeżdżać te 40 km. musiałam wstawać o 5 rano. teraz trochę żałuję to byłaby szkoła życia i większa samodzielność.
OdpowiedzUsuńmam identycznie!
Usuńja niestety nie mam wyjścia, ale mam nadzieję, że juz niedługo się to zmieni :)
Usuńhaha, rozbawił mnie trochę Twój post :D ja również miałam przeróżne przygody dotyczące współlokatorów, ale dla mnie najgorszy typ to wieczni imprezowicze, robiący z domu burdel. jak to mówią, najlepiej na swoim, dlatego staram się odkładać na własne mieszkanie :)
OdpowiedzUsuńraczej takich nie miałam, jedynie bardzo głośnych ludzi, który lubili popić, pośmiać się, ale bardzo głośno i spać się nie dało, bo imprezka od 8 rano do 2 w nocy i później znowu od rana :)
UsuńJa nie za fajnie wspominam swoje stancję :) Nigdy więcej mieszkania ze współlokatorami :D
OdpowiedzUsuńTo faktycznie miałaś niezłe przygody! Jak dobrze, że ja nie jestem skazana na współlokatorów;)
OdpowiedzUsuńAle miałaś współlokatorów, a ta Justysia Pięknisia to tragedia jakaś normalnie... Ja chyba długo bym z takimi nie wytrzymała :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna miałam dwoje lokatorów na raz i na szczęście jeden już się wyniósł;p. Otóż koleś lubił sobie imprezować po nocach, palić nie zwracając uwagi na to czy to się innym podoba czy nie, a poza tym lubił też przyjmować koleżanki i nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pewnego dnia zapytał się mnie czy się gdzieś wybieram widząc, że nie wybieram się nigdzie...ewidentnie miał ochotę sobie zostać sam na sam z naiwną koleżanką, która myślała, że dla niej zostawi dziewczynę;]
OdpowiedzUsuńMi bardzo przeszkadza palenie w domu odkąd sama rzuciłam, nie wiem czy potrafiłabym mieszkać z kimś kto chciałby palić w pokoju..
UsuńMnie też to przeszkadza, jak ktoś pali i dlatego próbuję to wyeliminować to u każdego mojego współlokatora;] - lekko ze mną nie mają;p
UsuńMonnie super post i cieszę się, że podsunęłam Ci na niego pomysł :) Jeśli chodzi o tych współlokatorów to jestem strasznie zaskoczona:D Cieszę się jedynie, że ja studiowałam w mieście, w którym mieszkam, bo nie wiem jak ja bym to przeżyła:D
OdpowiedzUsuńNo jakoś przeżyć można, ale ile nerwów :-p
Usuńło matko Monie ja chyba się już do takiego wspólnego międzynarodowego życia nie nadaję;)
OdpowiedzUsuńbuziolki
:)
hej ale się uśmiałam:D
OdpowiedzUsuńJa na samym początku dzieliłam dom z kilkoma osobami i także zdażay sie kradzieże jedzenia proszu do prania czy nawet fajek.......( ja wtedy jeszcze paliłam) wytrzymałąm mieszkanie z obcymi tylko 2 miesiące i sie wyprowadziłam i miałąm świety spokój jednak wolność tomku w swoim domku bardzo sobię cenie:)
Oj tak! Proszek do prania jest bardzo popularny jeśli chodzi o kradzione towary haha :)
UsuńDlatego ja nigdy nie będę mieszkać w akademiku, z lokatorami i tak dalej. Nie ma takiej opcji, żeby ktoś wlazł z brudnymi buciorami, ryjem w tapecie i obsikanymi galotami do mojego mieszkania, bredził w innym języku i wykradał najlepszy asortyment z lodówki. Bez jaj! Oszalałabym i pozabijała. Już chyba wolę te szczury, nawet pluskwy bym przeżyła, chociaż z tego co wiem to cholerstwo straszne..
OdpowiedzUsuńOgólnie współczuję Ci lokatorów, jakich miałaś. Najbardziej pana dbającego o stan skóry. Jakie to miłe, że chciał wydłużyć swój limit życia poprzez nie mycie się. :)
Wiesz, niech sobie gadają w swoim języku, koło tyłka mi to lata, ale nie do mnie, bo ja nie rozumiem! I to mnie wkurza! Bo sobie gotuje, a taka babka 30min do mnie gada niewiadomo co!
UsuńAle Ci się trafili współlokatorzy.
OdpowiedzUsuńMiałam cztery współlokatorki, z którymi dzieliłam pokój i 7 osób za ścianą - nikt nie podkradał jedzenia czy alkoholu, chociaż w toalecie różne rzeczy się działy... :P
OdpowiedzUsuńMieszkanie w Anglii nie jest łatwe, generalnie Anglicy (mam na myśli klasę robotniczą) nie uznają czegoś takiego jak sprzątanie, więc pluskwy i inne robale wcale mnie nie dziwią, też to przeżywałam. Mieszkałam kiedyś w mieszkaniu z małżeństwem, które miało 3 letniego syna. Niestety mieszkanie było przerabiane i z kuchni wchodziło się do łazienki. Często, gdy jadałam śniadanie w kuchni, mały robił kupkę przy otwartych drzwiach z łazienki. Nieraz widziałam jak siedzi na kibelku, o odgłosach już nie wspominając... podczas gdy ja konsumowałam kanapkę. Oczywiście rodzice nie zwrócili mu uwagi, że ma zamykać drzwi, zwłaszcza gdy ktoś je. Widocznie uważali, że to słodkie...
OdpowiedzUsuńO matko, chyba bym zwymiotowała! Mnie obrzydzały pieluchy całe otwarte w koszu na śmieci, a co dopiero taka kupka!
UsuńJa także na początku dzieliłam mieszkanie z lokatorami. Doświadczenia miałam bardzo podobne. Po przygodzie z pluskwami wpadłam w taką paranoję, że przez kolejne pół roku co noc budziłam chłopaka i kazałam mu łóżko sprawdzać. Jedzenie które niby samo wychodzące z lodówki to już standard. No i kłótnie z lokatorami które czasami naprawdę były ostre.... teraz jak o tym myślę to się śmieję jednak wtedy nie jeden raz łzy gościły w moich oczach :-(
OdpowiedzUsuńJa już powoli wychodzę z tej paranoji, ale wciąż słyszę mysie odgłosy i nie potrafię usnąć w ciszy, musi grać muzyka, inaczej każdy dźwięk przypomina mi mysz chociaż wiem, że ich nie ma! Posprawdzałam wszystko doslownie no i niczego tutaj nie ma.. Masakra
UsuńCiekawe opisy, chyba wszędzie można spotkać różne indywidua :) Ja od 7 siedmiu lat pomieszkuję na różnych stancjach więc i ludzi przerobiłam też sporo :) Najmilej wspominam pokoik na górce u starszych państwa, gdzie na jesieni dostawałam przepyszne knedle ze śliwkami ^^ Mimo że się stamtąd wyniosłam, to odwiedzam ich od czasu do czasu. Była też parka, gnieżdżąca się w jednym tycim pokoiku(2,5mx2m) albo mieszkanie z właścicielami, gdzie właściciel chrapał jak smok (do tego stopnia, że słyszała to koleżanka z sąsiedniego mieszkania!). Ach, sporo by wspominać :) A teraz mam za ścianą dwóch braci, którzy potrafią mnie nawet obudzić rano jak zaśpię na zajęcia :D Mieszkał z nami przez prawie 4 miesiące chłopak, którego nawet nie widziałam na oczy, prawie jak ninja :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie bardziej pozytywnie niż u mnie :) Tylko pozazdrościć :P I tych knedli tez :)
Usuńhehe fajne przygody ! :))
OdpowiedzUsuńHaha zabawny post :D
OdpowiedzUsuńHaha, a to się naborykałaś z takimi :D
OdpowiedzUsuńprawdziwa szkoła życia, niestety początki za granicą nie są łatwe ale nic nie przebije naszego kochanego kraju gdzie nie ma za co przeżyć od wypłaty do wypłaty
OdpowiedzUsuńtutaj niestety też nie jest łatwo :( wiele razy także brakowało mi na podstawowe potrzeby :(
Usuńoj to namęczyłaś się z nimi i w sumie to stwierdzam że najgorzej chyba jednak by mi się mieszkało z babką i z tym facetem co się nie mył ;d
OdpowiedzUsuńNie wiadomo czy smutne czy wesołe ale prawdziwe, jedno jest pewne z czasem podchodzi się do takich przygód z dystansem i można się uśmiać, ja na studia miałam blisko, ale czasem odwiedzałam znajomych ze studiów w akademikach warszawskich, albo na stancjach i też nie jedno się widziało i słyszało :)
OdpowiedzUsuńhaha post świetny :D uśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńale niestety tak to jest z ludźmi, ja mam zamiar wyjechać za niedługo i też się trochę obawiam jak to będzie ;d
No padłam:D Justysia pięknisia mnie zabiła:D
OdpowiedzUsuńja jeszcze nigdy nie dzieliłam mieszkania, ale jeszcze wszystko przede mną i zaczęłam się bać :P
OdpowiedzUsuńNo to miałaś niezłe przygody. Ja w sumie dobrze wspominam 3 lata mieszkania z innymi studentami :) oczywiście nie było idealnie- podkradanie jedzenia czy kosmetyków się zdarzało, ale więcej mam dobrych wspomnień i niech tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńMy z narzeczonym 2 razy wynajmowaliśmy pokój i niestety nie wspominam tego mile-raz u babci a raz u dwóch sióstr. Nie ma to jak mieć całe mieszkanie tylko dla siebie:)
OdpowiedzUsuńKochana nie nudziłaś się chociaż ;)
OdpowiedzUsuńJa bym ich wszystkich chyba tam "pozabijała" :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc słyszałam, że mieszkanie i praca, czy nawet jakieś biznesowe kontakty z Polakami za granicą są koszmarne i nawet swoich rodaków naciągają jak mogą.
Mam kilka dobrych doświadczeń i niestety kilka złych, Może kiedyś o tym napiszę, bo to także temat rzeka :D
Usuńeh to są uroki dzielenia mieszkania niestety tak jest wszędzie.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie pozytywny post, ale Tobie pewnie wiele razy do śmiechu nie było :). Powiem Ci, że nieźli współlokatorzy. Justynka i pan, który się nie mył mnie powalili. :D
OdpowiedzUsuńczasami naprawdę nie wiadomo czego się spodziewać po ludziach do których idziesz.
OdpowiedzUsuńPomysł na wpis to strzał w dziesiątkę! !! Hahaha współczuję lokatorów; )
OdpowiedzUsuńja na szczęście nigdy nie miałam współlokatorów ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe wrazenia ;D Pan dbajacy o zdrowie skory mnie rozbroil ;) Wspolczuje, na sama mysl o tym smrodku ;)
OdpowiedzUsuńHahaha rozbroiłaś mnie tym postem. Boże ile to ludzie muszą znieść żeby tak naprawdę mieć dach nad głową. Twój post zmusił mnie do policzenia ilu ja miałam współlokatorów i naliczyłam 16 :) Tez miałam takie przygody że hoho, i tak, kradzenie jedzenia czy podbieranie kosmetyków to już standard. Ja mieszkałam nawet w akademiku z kleptomanką. Powaznie, okazało się że laska jest chora i musi kraść :] Nie no świetnie,ale może gdyby nie to, nie zamieszkałabym tak wcześnie z moim S? Bo S mnie wtedy przygarnął na szybko żeby od niej uciec bo mi mój mały "majątek i dobytek" wykradała :D
OdpowiedzUsuńO matko! Jakby mi ktoś kradł moje rzeczy to bym chyba go zabiła! Nie ma wybaczenia! Jak ma kleptomanię to powinna mieszkać sama albo coś.. W sumie sama nie wiem! Cieżko nawet stwierdzić co tu zrobić :P
UsuńMarzy mi się wypad do Londynu:) Może po obronie:) Także zazdraszczam, że to Twoje środowisko naturalne:)
OdpowiedzUsuńCo do współlokatorów, to "chwal współlokatora swego, zawsze możesz mieć gorszego". Ale Ty miałaś już pluskwy, więc teraz może być tylko lepiej :)
Pozdrówki, xoxo :*
Zapraszam! Daj znać jak będziesz wpadać :)) :*
UsuńTeż przeżyłam swoje z współlokatorami zanim zdecydowaliśmy się z chłopakiem na wynajem tylko we dwójkę, więc doskonale Cię rozmiem. Najciekawszy przypał jaki miałam z współlokatorem to chyba wtedy, gdy postanowił użyć mojego żelu do higieny intymnej, żeby umyć sobie głowę o.O. A podkradanie jedzenia to już była norma po prostu i to czasem znikał cały przygotowany wcześniej obiad...
OdpowiedzUsuńBył włosomaniaczem! Nie od dzisiaj wiadomo jak zbawienny wpływ na włosy ma płyn do higieny intymnej zamiast szamponu haha :))) :*
UsuńNa studiach licencjackich, kiedy mieszkałam w Opolu 2 lata mieszkałam w akademiku - 3 osobowym pokoju. Miałam 5 współlokatorek. Pierwsza Ewelina - była ode mnie kilka lat starsza. Bardzo spoko dziewczyna, miała mieć za pół roku ślub, więc ciągle się odchudzała, prosząc mnie o zakup razowego chleba i czipsów kiedy będę w sklepie :D Niestety uwielbiała wszelkie seriale w TV od rana do nocy, co mnie nie raz denerwowało. Druga - Daniela - była bardzo religijna - chyba do Zielonoświątkowców należała. Mówiła ciągle o Bogu, Słuchała religijnych piosenek, nawracała moich znajomych, pisała pracę o Biblii. Ogólnie Daniela była całkiem spoko, tylko, że znajomi nie chcieli mnie już odwiedzać, bo się bali. Trzecia - Karolina również była kilka lat starsza. Miała czerwone włosy, wyglądała trochę jak z kreskówki, niestety bardzo lubiła gubić te włosy, najchętniej pod prysznicem. Od rana do nocy oglądała filmy na kompie. Kończyła 1 i zaczynała drugi. Czwarta - Kaśka była w moim wieku, dobrze się z nią dogadywałam, żałowałam tylko, że nie lubiła sprzątać, więc kiedy zostawała na weekend było jej ciężko zanieść śmieci do zsypu obok. Miała mega długie włosy i myła je sobie 2 razy dziennie. Niestety miala do szkoły na 9 rano, a ja na 8. Więc ona o 6 wstawała kiedy mogłam jeszcze spać, robiła raban łubudubu pod prysznicem i w pokoju psikała psik psik odżywką. Szła dalej spać, a ja miałam po spaniu. Również od rana do nocy oglądała TV. Piąta - Ela - jedyna ode mnie 2 lata młodsza była taka piękna, że wsyzscy znajomi przychodzili na nią patrzeć - gęste, falowane, długie włosy, wielkie oczy, biust, szczupła talia i długie nogi. Niestety Ela była już zajęta i w akademiku mało bywała. Miałam jeszcze 2 śmieszne sąsiadki i wiele znajomych, którzy przychodzili jak miałam się uczyć. A jak wychodzili, dziewczyny włączały tv. Do dzisiaj nie wiem jak ja zdałam te studia i jak w ciasnym pokoju mogłam mieszkać 2 lata :D Potem dojeżdżałam weekendowo do Wrocławia, to już spałam u znajomych, gdzie też często byli różni ludzie, a jedynym miejscem do spania była podłoga :D 4 miesiące mieszkałam w Niemczech, ale to był fajny akademik - 1 osobowy wielki pokój z łazienką i prysznicem, szkoda, że te czasy już się skończyły, bo jednak miło je wspominam :)
OdpowiedzUsuńRazowy chleb i chipsy haha :) Dobra dietka :) Widzę, że u Ciebie nie było aż tak źle, po prostu trafiłaś na parę osobowości :) Ale bez większych szkód haha :P
UsuńJa jeszcze nie wynajmowałam z nikim mieszkania, ale nie chciałabym mieszkać z panem śmierdzącym, najbardziej już bym wolała chyba tą babuszkę z nepalu :D
OdpowiedzUsuńTeż chyba ją wolę najbardziej od całej reszty :P
UsuńKocham Twoje te zyciowe posty. W sumie wszystkie kocham, ale te najbardziej:-) Pieknisie znam z zycia szkolnego - 175 cm, 45 kg, dlugie czarne wlosy i tona tapety. Raz zaszalala - na szkolnej wycieczce paradowala w stringach i bialej bokserce po korytarzu, gdzie zlecieli sie od razu wszyscy faceci z naszego rocznika:p w lipcu stuknie Ci 5 lat w UK! Musisz sobie jakis prezent sprawic:-)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana :*
UsuńStuknie mi 5 lat, faktycanie! No i prezent będzie :) Siostra przyjeżdża! :D
bardzo ciekawie się czytało! ja mieszkam w domu, nigdy nie wynajmowałam z nikim mieszkania, więc nie wiem jak to jest ;)
OdpowiedzUsuńHaha, aż się uśmiałam, a pan dbający o skórę i babka - no najlepsi ! :-) Chociaż ta dziura w podłodze to chyba przebiła wszystko! ;-)
OdpowiedzUsuńfajnie się czytało " D
OdpowiedzUsuńwww.kataszyyna.blogspot.com
niestety albo i stety ;d nie miałam nigdy współlokatorów ;C Ani dziury w podłodze hahah ;d
OdpowiedzUsuńhahaha super pomysl na wpis!!!:))
OdpowiedzUsuńHahahaha babka z Nepalu rządzi :)
OdpowiedzUsuńhaha dokładnie :D
UsuńJak ja sie cieszę ze mam swoje mieszkanie i z nikim go nie musze dzielić!
OdpowiedzUsuńMonni, no masz dużooo cierpliwości, co jeden to lepszy lokator:), ale Babka ubawiła mnie najbardziej!
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, co może człowieka spotkać ;D dlatego ja sobie nadal pomieszkam z rodzicami ;D
OdpowiedzUsuńPoprawił mi się humor, gdy czytałam ten wpis:) Zabawne postaci przewinęły się przez to mieszkanie. Jednak, fajnie, że mieszkasz w Anglii, przyznam, że gdybym kiedyś miała emigrować, też bym ją chyba wybrała:)
OdpowiedzUsuńW sumie Anglia jest ok, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz marzy mi się USA :D
UsuńTy to masz ciekawe życie:))) Przenoszę się do Anglii, bo w Pl to coraz gorzej:/
OdpowiedzUsuńPrzenieś się kochana jeśli w PL Ci źle :* Nie ma co siedzieć... Ale tutaj też jakoś fantastycznie nie jest :(
UsuńKażdy jest inny i to w tym wszystkim jest bardzo ciekawe i fajne :)
OdpowiedzUsuńDotrwałam do końca choć zazwyczaj mi to nie wychodzi :)
OdpowiedzUsuńAlbo nudne i długie , albo totalnie bezsensu...
A tu historia wciągająca i tak bardzo przypominająca moje doświadczenia ze współlokatorami.
Pozdrawiam :) :*
Cieszę się, starałam się jak mogłam aby nie zanudzić :)
UsuńTo się uśmiałam :D Nie no, kurczę, wytrwała jesteś, kobieto ;D
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność dzielić pokój z kilkoma osobami. Raz miałam pokój sama w pewnym domu z 3 współlokatorami i właścicielką. To był jakiś koszmar. Właścicielka łaziła po moim pokoju pod moją nieobecność, dziewczyna z pokoju obok ciągle kablowała. W dodatku miałam zakaz zapraszania kogoś na noc, a jak ktoś przychodził w dzień to i tak krzywo się patrzyli. Dalej mieszkałam w akademiku i na pierwszym roku mieszkałam z mało ogarniętą dziewczyną, nie spała po nocach, zapraszała chłopaka i spali przy mnie na drugim łóżku (co dla mnie było mało komfortowe) i ogólnie samo mieszkanie z nią nie wspominam zbyt dobrze. Dopiero ostatnia moja współlokatorka była spoko i dogadywałyśmy się. Raczej nie było większych zgrzytów, no może o jakieś drobiazgi. Z perspektywy czasu uważam, że dzielenie z kimś pokoju, mieszkania nie jest niczym fajnym a tym bardziej komfortowym. Także nie zamierzam już z nikim dzielić mieszkania, prócz mojego chłopaka:-)
OdpowiedzUsuńJa raz siedzę sobie w samych gaciach w pokoju i nagle właściciel wchodzi i mówi, że przyszedł coś zobaczyć, ja mówię, że się puka, a on, że to jego dom i on pukać nie będzie :)
UsuńOch te uroki mieszkania z kimś. Przez kilka miesięcy też mieszkałam na wynajmie i były też historie różne. Czasami tak jak u Ciebie nie wiadomo było czy można się śmiać czy trzeba płakać.
OdpowiedzUsuńbędziesz miała co wspominać ;) ciekawe są takie historie, bo każdy człowiek jest inny i nigdy nie wiadomo na kogo się trafi :)
OdpowiedzUsuńlubię tego typu posty u Ciebie:) momentami ludzie wkurzają więc rzec by można że mieszkanie samemu to jest to. Ma swoje zalety. Ale fajne towarzystwo to jest to:) miałam kiedyś taką koleżankę w internacie - mega bogata laska... no ale cóż.... kleptomanka...
OdpowiedzUsuńdobry współlokator to prawdziwy skarb! natomiast mieszkanie bez współlokatorów to skarb jeszcze większy;)
OdpowiedzUsuńHahah niezle sie nasmialam, zwlaszcza z zakochanej pary :D
OdpowiedzUsuńhaha, dobreee:)
OdpowiedzUsuńPoprawił mi się humor w ten paskudny poranek :D Ja przez dwa lata mieszkałam ze współlokatorką, właściwie to ona mieszkała u mnie bo mieszkanie, które dzieliłyśmy należało do moich rodziców. Przez ten czas zepsuła w nim dwie pary drzwi bo tak nimi trzaskała ;) Chodziła spać o 20:00 i wstawała o 5:00, oczywiście wieczorem mnie uciszała a rano robiła taką zadymę, że obudziłaby martwego ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nigdy nie musiałam dzielić mieszkania z obcymi współlokatorami, ale wiem od koleżanek, jakie przygody można mieć mieszkając z nieznajomymi :P
OdpowiedzUsuńO ile Pięknisię i Zakochaną Parę byłabym w stanie ztolerować, to reszta doprowadziłaby mnie do szału :D Całe szczęście, że moi współlokatorzy sa w porządku :)
OdpowiedzUsuńO kurczę, ale trafiłaś na współlokatorów :D Babka i śmierdziuch mnie po prostu by dobili chyba :(
OdpowiedzUsuńBabka pobiła wszystkich. Świetny blog! Dodaję do obserwowanych i na pewno będę zaglądać bardzo często!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
hahaha Kocham Cię po tym wpisie ;) wstałam,że złym nastrojem a uśmiałam się do łez ! teraz mi troche wstyd bo to nie wydumana historia a to Twoje zycie :( współczuje Ci lokatorów, mieszkać z takimi to udręka ale znowu z drugiej strony co Cie nie zabije to Cię wzmocni ! kochana teraz będzie już tylko lepiej, trzymam za to szczerze kciuki :)
OdpowiedzUsuńDzięki za odpowiedź! ;* Ja nie będę w żadnym Londynie czy mega dużym mieście, więc koszty choć trochę maleją. U mnie najtańszy pokój w akademiku jest za 395 i mam nadzieję, że ten mi zaoferują. Jak byłam w Anglii to oglądałam student share house ale stan tych domów i syf mnie przeraził. Także pokój może od drugiego roku. :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na kolejne posty odnośnie studiów ;))
Haha przynajmniej nie jest nudno :)
OdpowiedzUsuńHahahah :D rozwalił mnie ten post :P
OdpowiedzUsuńNie zazdraszczam ja póki co nie mam aż tak bardzo na co narzekać ale widzę, że niektórzy mają masę doświadczeń :P
Pozdrawiam :*