Cześć :)
Nie wiem czy wiecie, ale w Londynie od czerwca trwa nieprzerwane lato, może w ciągu trzech miesięcy był tylko jeden, chłodniejszy tydzień. Ciężko mi się przyzwyczaić do takich upałów szczególnie przez to, że mieszkam na trzecim (ostatnim) piętrze i mam w domu prawdziwą saunę, ledwo się spać da.
Nie znoszę klapek, za sandałami również nie przepadam, w tym roku kupiłam pierwszą parę chyba od 5 lat :P klasyczne, czarne na koturnie, ładnie wyglądają na stopie. Moje stopy nie są w złym stanie, ale brakuje im dużo do perfekcji, w tym roku trochę zainwestowałam w produkty do pielęgnacji stóp, kupiłam masażer spa, trochę kremów, scrub, zestaw do pedicure, nowe lakiery.
Wśród tych produktów znalazł się krem z Avon - Intensywnie zmiękczający stopy.
I chciałabym napisać o nim trochę więcej ;)
Opis producenta
Krem redukuje zgrubienia na stopach, intensywnie zmniękcza i wygładza skórę. 10% kwas glikolowy usuwa stwardniały naskórek.
(wizaż.pl)
Skład
Cena: ok. 10zł
Moja recenzja
Po krem sięgnęłam, bo był w jakiejś łączonej promocji, nie oczekiwałam zbyt wiele, ot taki sobie krem do stóp.
Opakowanie tradycyjne dla Foot Works, biała tubka, trzy zielono-niebieskie stopy, lubię taką prostotę. Pojemność to 75ml czyli dość tradycyjna jak na kremy do stóp. Krem wyciska się bez żadnych problemów i ma szczelne zamknięcie czyli nic nam się nie rozlewa.
Zapach jest miętowy, dość intensywny, mi się podoba, dodaje moim stopom uczucia świeżości. Utrzymuję się przez dłuższą chwilę, ale nic długotrwałego :)
Konsytencja jest gęsta i zbita, po nałożeniu zostawia taką tłustą warstwę na stopach, ale nie jest to uciążliwe, raczej przyjemne, bo czujemy, że krem na prawdę zmiękcza nasze stopy i ma dość mocne działanie nawilżające. Ja nakładam specjalne skarpetki i pozwalam sie mu spokojnie wchłonąć.
I teraz najważniejsze, działanie kremu. Ja stosuję go zgodnie z zaleceniami - dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Kilka minut po nałożeniu wyczuwam, że stopy są gładkie, dobrze nawilżone, miękkie. Mam problem z małymi odciskami w górnych partiach stóp, krem lekko je zmiękczył, ale nie zlikwidował. Używam go trochę ponad tydzień, sądzę, że po kolejnym tygodniu efekt może być jeszcze lepszy, bo systematyczność to klucz do sukcesu.
Moje pięty wyglądają już bardzo ładnie - małe stwardnienia zniknęły, skóra nie jest już taka szorstka.
Jak za taką ceną to na prawdę dobry krem, jeśli macie problemy ze stopami to po dłuższym używaniu NA PEWNO zobaczycie efekty. Moja koleżanka również używa i jest bardzo zadowolona.
Polecam :) Na pewno kupię ponownie.
A wy jak dbacie o swoje stopy w lecie? :)
Opakowanie tradycyjne dla Foot Works, biała tubka, trzy zielono-niebieskie stopy, lubię taką prostotę. Pojemność to 75ml czyli dość tradycyjna jak na kremy do stóp. Krem wyciska się bez żadnych problemów i ma szczelne zamknięcie czyli nic nam się nie rozlewa.
Zapach jest miętowy, dość intensywny, mi się podoba, dodaje moim stopom uczucia świeżości. Utrzymuję się przez dłuższą chwilę, ale nic długotrwałego :)
Konsytencja jest gęsta i zbita, po nałożeniu zostawia taką tłustą warstwę na stopach, ale nie jest to uciążliwe, raczej przyjemne, bo czujemy, że krem na prawdę zmiękcza nasze stopy i ma dość mocne działanie nawilżające. Ja nakładam specjalne skarpetki i pozwalam sie mu spokojnie wchłonąć.
I teraz najważniejsze, działanie kremu. Ja stosuję go zgodnie z zaleceniami - dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Kilka minut po nałożeniu wyczuwam, że stopy są gładkie, dobrze nawilżone, miękkie. Mam problem z małymi odciskami w górnych partiach stóp, krem lekko je zmiękczył, ale nie zlikwidował. Używam go trochę ponad tydzień, sądzę, że po kolejnym tygodniu efekt może być jeszcze lepszy, bo systematyczność to klucz do sukcesu.
Moje pięty wyglądają już bardzo ładnie - małe stwardnienia zniknęły, skóra nie jest już taka szorstka.
Jak za taką ceną to na prawdę dobry krem, jeśli macie problemy ze stopami to po dłuższym używaniu NA PEWNO zobaczycie efekty. Moja koleżanka również używa i jest bardzo zadowolona.
Polecam :) Na pewno kupię ponownie.
A wy jak dbacie o swoje stopy w lecie? :)
Nie wiem czy mi by pomógł :P ale może jak będę mieć okazję to spróbuję:)
OdpowiedzUsuńnie mam problemów ze stopami, a kosmetyków avonu zbytnio nie lubię ..
OdpowiedzUsuńwieczorem scrub a później krem do stóp:)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś kosmetyki z avonu i nie sprawdziły się...
Ja nie mam dostępu do avonu a chętnie bym wypróbowała
OdpowiedzUsuńZ Avonem u mnie różnie bywa i jakoś nie przekonuje mnie.
OdpowiedzUsuńPolecam balsam do stóp z Paloma SPA jeśli miałabyś możliwość gdzieś go dostać. Fantastycznie działa, pięknie pachnie, jest tani i świetnie nawilża.
OdpowiedzUsuńKiedyś go używałam :) Nawet fajnie wygładza stopy :)
OdpowiedzUsuńJa używam jakiegoś z Delii za 4 zł, bo nie mam większych problemów ze skórą na stopach:)
OdpowiedzUsuńmimo,że byłam kilka lat konsultantką,a później liderką to tego kremu nigdy nie miałam:)
OdpowiedzUsuńkochana nie ma rzeczy niemożliwych:) ja zaczynałam z długości do ramion cieniowanych.Pierwsze zdjęcie zrobione jest po 4 latach zapuszczania:) Czyli 4 lata Ci wystarczą jeżeli startujesz z długością do ramion:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tymi kosmetykami, polecam z Rossmanna krem z łoju jelenia wiem nazwa przeraża:D Recenzja u mnie zapraszam:)
OdpowiedzUsuńSuper blog i post! A co do londynu to coś o tym wiem. Naprawdę było strasznie gorąco!
OdpowiedzUsuńpomożesz i klikniesz w link SHEINSIDE u mnie?
http://freshisyummy.blogspot.com/2013/08/23.html
Oj w takim razie wypróbjuę go:-)
OdpowiedzUsuńJa wykończyłam właśnie krem z No36 i jest świetny, ale śmierdział i był strasznie gęsty :P
OdpowiedzUsuńsuper,że mi się udało kogoś zmotywować:) Trzymam kciuki i czekam na efekty:*
OdpowiedzUsuńMiałam ten ten krem, mi niezbyt pasował :)
OdpowiedzUsuńto warto się nim zainteresować :)
OdpowiedzUsuńnie jestem systematyczna, kremuję się wieczorem, rano zawsze się śpieszę i nie ma o tym mowy. mam nadzieję, że Twoje odcieki znikną na zawsze. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKochana mam tak samo :) W takich butak tylko wsiadam i wysiadam z samochodu, no i moge w nich posiedziec ;)
OdpowiedzUsuńja zdecydowanie stawiam na balerinki ! Bez nich świat by nie istniał :) Właśnie sprzedaje większość moich szpilek i nie tylko http://tablica.pl/oferty/uzytkownik/vIAr/
UsuńSzczęściara siedzi w Londynie :c
OdpowiedzUsuńJa częściej chodzę do pediciurzystki. Bo w końcu wtedy stopy są najczęściej "na widoku" :)
Zapraszam serdecznie na nowy jeszcze wakacyjny post :*
http://call-me-susan-elizabeth.blogspot.com/
mam ten krem, ale jeszcze go nie stosowałam :)
OdpowiedzUsuńhttp://monika-agness.blogspot.com/
potrzebuję czegoś takiego po nie mogę patrzeć na swoje piętki po lecie ;/
OdpowiedzUsuńTen krem robi się ostatnio popularny i zbiera same dobre opinie. Miętowy zapach to na pewno duży plus w produktach do stóp :)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie, także lubię taki świeży miętowy zapach;)więc może się skuszę;)
OdpowiedzUsuńJa do stóp używałam jakiegoś dezodorantu i kremu na noc, jednak mi się już skończyły. Fajny post. Zapraszam.
OdpowiedzUsuńMam go i jest całkiem w porządku :) ogólnie lubię kosmetyki do stóp z Avonu :D
OdpowiedzUsuńja do stóp używam specyfiku z masłem shea ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś 2 kremy do stóp z Avonu, jeden był super, drugi do niczego. Chyba nie będę ryzykowała.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czegoś szukalam do stop i chyba.znalazlam. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńtymbarkowa-ona.blogspot.com
Ja mam z tej serii peeling do stóp i jestem zadowolona :) Polecam ;)
OdpowiedzUsuńTeż używam do stóp produktów z firmy Avon, aktualnie wersję z papają i nawet jestem zadowolona. W promocji katalogowej można nabyć preparaty do stóp w bardzo przystępnej cenie, więc zwykle kupuję :)
OdpowiedzUsuńMiło, że daje widoczny efekt, dlatego może go wypróbuję, choć ostatnio rzadko zamawiam coś w Avonie :)
OdpowiedzUsuńnie używałam:)
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem i byłam bardzo zadowolona!;)
OdpowiedzUsuńulubiony krem mojej mamy, ja używam z Flos-lek
OdpowiedzUsuńKremu nie stosowałam, wygląda obiecująco:) ja tylko wieczorem smaruję codziennie stopy.
OdpowiedzUsuńDo marki Avon kompletnie nie umiem się przekonać :)
OdpowiedzUsuńUżywałam ten sam kremik do stóp co Ty, mi jakoś nie spasował, ale pewnie wszystko żależy od skóry :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapra